top of page
Szukaj

Mama mia, czyli jak gotowaliśmy gramatyczne spaghetti

  • Justyna Jędrzejak
  • 20 sty 2018
  • 1 minut(y) czytania

W klasie czwartej ćwiczyliśmy rozpoznawanie poznanych części mowy. Forma ćwiczeń bardzo się spodobała czwartoklasistom a zaangażowanie było stuprocentowe. A było tak: do dużej miski wrzuciłam sporo długich karteczek z różnymi wyrazami. To było nasze spaghetti (a może raczej tagiatelle?) Dzieciaki zostały podzielone na cztery zespoły. Każdy musiał przygotować swoją wersję gramatycznego spaghetti. Na początek kuchmistrze otrzymali trzy losowe karteczki. Pracując w grupie, musieli stwierdzić, czy to właściwe składniki. Mogli podejść do szefa kuchni (to ja!) i wymienić karteczkę, ale przy tym trzeba było wypowiedzieć formułkę: np. wymieniam przysłówek, który odpowiada na pytania: jak?gdzie?kiedy? Wówczas otrzymywali nowy makaron i ponownie zespół decydował o jej przydatności. Makaronowe karteczki dzieci przyklejały do papierowego talerzyka.W przypadku pomyłki szef odsyłał na stanowisko kucharskie a gotowanie nieco się wydłużało. Każdy z kucharzy musiał odbywać makaronowe wycieczki, nie wolno było delegować stałego wysłannika. Grupa, która pierwsza uzbierała 15 makaronów, zwyciężała. Było naprawdę sporo zabawy. I chyba równie dużo powtórki.


 
 
 
bottom of page