Spinnery w służbie edukacji
- Justyna Jędrzejak
- 22 cze 2017
- 1 minut(y) czytania

Z nie do końca zrozumiałych dla mnie przyczyn fidget spinnery opanowały świat. No, może nie cały, ale w klasach szóstych zagościły na dobre. Ci, którzy jeszcze nie byli posiadaczami owych kolorowych kręciołków, podczas wycieczki do Karpacza nadrobili zaległości a proporcje posiadaczy spinnerów i tych odpornych na namowy ulicznych sprzedawców okazały się druzgocące. Słysząc zatem po raz kolejny podczas lekcji znajomy szmerek, postanowiłam w jakiś sposob wykorzystać tę małą zabawkę na języku polskim. Z pomocą kolejny raz przyszedł mi blog Zakręcony belfer, gdzie znalazłam inspirację. Wykorzystaliśmy spinnery przy literacko- lekturowych powtórkach w klasie szóstej. Najpierw przygotowałam wykreślankę ( tutaj), korzystając z generatora wykreślanek (tutaj) Potem uczniowie w parach uczyli się bawili. Zasady pracy były następujące: pierwsza osoba kręci spinnerem i szuka haseł w wykreślance, zaznacza je wybranym kolorem, najlepiej zakreślaczem. Gdy zabawka się zatrzymuje, do działania przystępuje drugi zawodnik. Liczymy znalezione hasła i okazuje się, kto był lepszym poszukiwaczem. Hasła zapisujemy w zeszycie, posłużą nam do powórki. Rzeczywiście- jak zapewniają sprzedawcy- zabaweczki pomogły dzieciakom wyciszyć się i skupić, praca trwała około 40 minut, najszybsza grupa odnalazła wszystkie hasła po 35 minutach. Zadanie można poszerzyć o łączenie nazwisk autorów z tytułami ich dzieł i dopasowywaniem rodzaju oraz gatunku literackiego. Przed wakacjami pomysł zdążyłam przetestować w klasie 6a. Sprawdził się. O ile moda na spinnery nie przeminie, z pewnością wykorzystam je po wakacjach. Do rozpoznawania części mowy lub ćwiczenia ortografii będą idealne!